Tuż przed świętami otrzymaliśmy telefon na Messengerze. Odezwał się żeński głos. Z komunikatu było wiadomo, że kobieta nie dzwoni z Polski, a z Hiszpanii. Prosiła, aby pomóc jej matce, osobie w starszym wieku. Kobieta podejrzewała, że w mieszkaniu matki są pluskwy, ponieważ wszystkie ślady na to wskazywały. Owady gryzły już ponad miesiąc. Wcześniej starsza pani nie chciała wzywać ekipy odkażającej i próbowała walczyć ze szkodnikami sama, ponieważ bała się reakcji sąsiadów. Takie obawy są bezpodstawne. Specjaliści z naszej firmy przyjeżdżają w zwykłych ubraniach, bez elementów wskazujących na charakter pracy. Zaś nasze pojazdy nie są oznakowane naklejkami z karaluchami czy innymi szkodnikami.
Skontaktowaliśmy się z kobietą, która mieszkała w zainfekowanym lokalu. Wytłumaczyliśmy jej, jak przygotować mieszkanie do odpluskwiania, a także uzgodniliśmy datę i czas dezynsekcji. Po dotarciu na wskazany adres specjalista zobaczył stary pięciopiętrowy budynek. Mieszkanie znajdowało się na 3 piętrze.
Pomieszczenie było w pełni przygotowane do odkażenia. Specjalista zastosował generator zimnej mgły oraz środek bez ostrego zapachu.